Po zamku w Wałczu została tylko nazwa jeziora - Zamkowe. Warownia zamku stała prawdopodobnie na cyplu wcinającym się w jezioro na południowym zachodzie miasta. Inna hipoteza mówi iż szczątków zamku należy doszukiwać się w obecnym budynku sądu.
Po zamku pozostała nazwa jeziora - ZAMKOWE. A skoro jezioro Zamkowe to i muszą być w nim Królewskie Ryby.
Jezioro ma kształt wydłużony, o przebiegu z północnego zachodu na południowy wschód. Na północy jezioro niejako wcina się w zabudowę miasta. Dość regularna linia brzegowa ma całkowitą długość ok. 10 950m. Długość jeziora to ok. 3,35km, a maksymalna szerokość â nieco ponad 900m. Średnia głębokość jeziora to ok.12m, przy głębokości maksymalnej wynoszącej 41,5m. Na jeziorze zainstalowany jest Ekoflox (aerator), urządzenie napowietrzające wodę jeziora.
Na Jeziorze Zamkowym dozwolone jest wędkowanie ze środków pływających. Zgodnie z uchwałą Rady Powiatu w Wałczu, mogą one być wyposażone w silniki spalinowe do 5 KM.
Jezioro ma bardzo duży potencjał jeśli chodzi o ryby drapieżne. Zarybienia szczupakiem, okoniem a przede wszystkim sandaczem przynoszą pożądane efekty. W chwili obecnej to właśnie sandacz jest największą atrakcją jeziora. Jest spora grupa, specjalizujących się w połowie tej trudnej technicznie ryby, wędkarzy którzy maja w swoim portfolio ryby prawie metrowej długości, właśnie z jeziora Zamkowego.
Dla wędkarzy mających ochotę zapolować na drapieżniki, zdecydowanie najlepszym wyborem będzie skorzystanie ze środka pływającego. Jest to bodaj najpopularniejsza na Zamkowym metoda połowu aktywnego tj. spinningiem i w trollingu, nazywanego przez miejscowych wędkarzy popularnie „dorożką".
W najlepszych okresach sezonu na tafli jeziora można dostrzec jednostki bardzo różnego rodzaju. Dominują wędkarze poruszający się tradycyjnymi metalowymi lub laminatowymi łódkami wędkarskimi, jednak coraz częściej da się zauważyć takie nowości jak wędkowanie z kajaka lub z belly boat.
Miejscowi wędkarze w zdecydowanej większości trzymają swoje jednostki bezpośrednio przy pomostach lub przy drzewach porastających brzeg. Dla przyjezdnych wędkarzy lub dla tych którzy w zwyczaju mają każdorazowo wodować swoją łódź, dostępny jest profesjonalny slip do łodzi przy skrzyżowaniu ulic Bydgoskiej i Nadjeziornej.
Odpowiedź na pytanie gdzie najlepiej udać się łódką aby mieć jak największe szanse na spotkanie z drapieżnikiem, wcale nie jest prosta i oczywista.
Wspaniale ukształtowane dno z ciekawą topografią, cyple, zatoki, trzcinowiska, podwodne górki to stałe i najbardziej charakterystyczne miejsca do połowu drapieżników. Wędkarze nieznający wody to właśnie od nich zaczynają swoją przygodę z jeziorem.
Bardzo przyjemną formą wędkowania jest przemieszczanie się wzdłuż brzegu w odległości od niego do 100m i systematyczne penetrowanie tej strefy, gdyż to w niej najczęściej trafiają się kontakty z rybami. Dla wędkarzy którzy chcą jednak skupić się na miejscach zwanych często „bankówkami" należy wspomnieć o takich lokalizacjach jak:
- wypłycenie w pobliżu promenady przy ulicy Brackiej, zlokalizowane ok 60m od brzegu. Jego średnia głębokość wynosi 2m, w najpłytszym miejscu osiąga 1m. Uskok dna kończący wypłycenie jest bardzo raptowny i dochodzi do 16m. Jest to wręcz książkowe miejsce na kontakt z drapieżnikiem. Obrotówka prowadzona w zmiennym tempie wzdłuż stoku potrafi obdarzyć pięknym okoniem oraz kilkukilogramowym szczupakiem. Ustawiając się na głębszej wodzie, rzucając w stronę płytszej, prowadząc gumę w lekkim opadzie, możemy liczyć na sandaczowe „pstryki". Opadające dno kończące wypłycenie, nie jest domeną tyko dla spinningistów. Gruntowcy mogą tu liczyć na węgorza, lina, dorodną płoć czy leszcza. Zdarzają się kilkunastokilogramowe karpie. Selektywna kulka proteinowa potrafi tu czynić cuda. Mniej selektywne ale bardziej uniwersalne będą tu kukurydza, zarówno parzona jak i konserwowa, groch, łubin. Warto wrócić pamięcią do niesłusznie zapomnianych gotowanych ziemniaków. Leszcze chętnie pobierają również makaron kolanka. Z przynęt zwierzęcych rosówka, dendrobena oraz gnojaki z przydomowego kompostownika.
- kamienista górka na wysokości plebanii przy ulicy Orlej. Z około 10 metrów wypłyca się na 6-7 metrów, a dno pokrywają duże dłazy. To doskonale miejsce na sandacza, choć nie tylko. Okoń, rzadziej szczupak również czyhają tu na swoje ofiary.
- płynąc od „Domu Wędkarza" w kierunku dolnego Miasta napotykamy na tzw. „cypel". Jest to miejsce w którym od uroczego trzcinowiska twarde dno silnie opada nawet do 25m. Trafiając dobry dzień klika sandaczy w tym miejscu nie jest problemem. W czerwcowe poranki można tu zaobserwować spławy 5-cio, 6-cio kilogramowych leszczy. Jest to trasa wędrówek największych przedstawicieli tego gatunku zamieszkujących Zamkowe.
Kierując się dalej w stronę Dolnego Miasta, napotkamy bardzo urozmaicone dno. Często spotkamy się tu z szczupakiem i okoniem. Cała linia brzegowa od strony wsi Przybkowo jest godna uwagi dla wędkarzy szukających okonia, szczupaka czy sandacza. Ciekawe uskoki dna warto „opukać" gumą.
Najlepszymi porami na drapieżniki są standardowo maj, czerwiec, później jesienne miesiące.
Ciekawostką Zamkowego jest to, że w pełni lata na głęboko chodzący wobler (6-9m) lub mocno obciążonego rippera, prowadzonego na wodzie 12-20m bardzo często uderzają bardzo duże, toniowe szczupaki. Hol metrowej ryby, w samych kąpielówkach i słomianym kapeluszu, przy aplauzie spacerujących promenadą turystów, na długo zapada w pamięci.
Coraz częściej, w ciepłych miesiącach głównie czerwcu, lipcu i sierpniu, spotkamy nad Zamkowym wędkarzy którzy w porze nocnej próbują raczkującej w Polsce metody tj. nocnego spinningu. Potężne branie sandacza lub okonia jedynie przy świetle księżyca pozostaje na długo w pamięci.
Cały sezon letni to domena łowców ryb spokojnego żeru. Bardzo duża ilość kładek umożliwia dobranie się do nieprzebranych stad leszy i płoci. Wędkarze którzy poświęcą klika dni na wstępne nęcenie spotykają się z pięknymi linami i karpiami.
Nocne marki, stosując żywca, trupka, rosówki bądź coraz to skuteczniejszą wątróbkę osiągają wspaniałe efekty w postaci dorodnych (często ponad 1kg) węgorzy. A kiedy postawioną na węgorza przynętę pochwyci nasz największy, podwodny wąsaty rozbójnik- sum, zaczyna się prawdziwa walka. Walka dla której warto nad Zamkowe wracać…
Spółka Wałeckie Ryby na Fali posiada w swojej opiece również dwa inne jeziora leżące już poza granicami administracyjnymi miasta Wałcz, jednak w na tyle niedalekiej odległości, że dojazd do nich nie nastręcza większych problemów.
Pierwszym jeziorem jest położona, w oddalonej o 20km od Wałcza wsi Milogoszcz, 36-cio hektarowa woda która nazwę wzięła od miejscowości- Miłogoszcz Wielka. Jest to typowo linowo-szczupakowe jezioro o głębokości maksymalnej 2,8m, średniej 2m. Z racji na swoją niewielką głębokość wody jeziora są żyzne nie tylko w przybrzeżnym pasie lecz na całej powierzchni zbiornika. Dla łowców drapieżników najlepszym rozwiązaniem jest posiadanie środka pływającego, gdyż trudno dostępny brzeg i stosunkowo niewielka ilość pomostów ogranicza dostęp do najlepszych szczupakowych miejsc. Szczupak jest tu gatunkiem absolutnie dominującym. W przypadku białorybu pieczę ryby dominującej trzyma lin. Lin który dorasta tu do 3-4kg i 60cm. Dość często trafiają się 1-2kg karasie, dorodne wzdręgi oraz średniej wielkości karpie.
Drugim z jezior jest Busino Duże. Akwen ten jest unikatowy nie tylko ze względu na swoje walory wędkarsko przyrodnicze ale również z racji tego iż znajduje się na terenie 21 Centralnego Poligonu Lotniczego w Nadarzycach. Brzegów zbiornika doglądają więc nie tylko aktualni dzierżawcy lecz również wojskowe służby patrolujące teren poligonu. Można śmiało powiedzieć, że jest to jedno z najlepiej strzeżonych jezior w Polsce. Zarówno w tym jak i w pozostałych jeziorach dzierżawca w pełni świadomie zrezygnował z gospodarczych odłowów sieciowych, nastawiając się wyłącznie na gospodarkę prowędkarska. Efekty takiej działalności przynoszą wspaniałe rezultaty, czego Busino Duże jest najlepszym przykładem. Nie jest niczym nadzwyczajnym złowić tu kilkadziesiąt szczupaków jednego dnia. Busino Duże ma swoją renomę jako łowisko pięknych okoni i szczupaków właśnie. Jest to przykład zbiornika który zarówno swoim rybostanem, czystością wody, pierwotnością otaczającej go przyrody w której nie widać żadnej ingerencji człowieka pozwala wędkarzowi niejako cofnąć się w czasie.
Dno Busina jest fantastycznie ukształtowane. Różnorodność topograficzna jest tak duża, że można by nią obdzielić kilka innych jezior. Podwodne górki, raz strome, raz wypłaszczone, twarde bądź porośnięte roślinnością, wychodzące na głębokość od sześciu do nawet jednego metra. Dwie małe wyspy po przeciwległych krańcach jeziora. Kilkudziesięciometrowe trzcinowe cyple wbijające się w jezioro oraz gęste ciągnące się setkami metrów trzcinowiska są wręcz rajem dla żyjących tam ryb. Pięknie rozwinięta jest roślinność podwodna w tym moczarka, skupiska rdestnicy, rogatki i rdestu aleosowatego, miejscowo grążele żółte. Wędkarze specjalizujący się w połowach na Businie, w zdecydowanej mierze drapieżników szukają w sposób aktywny korzystając przy tym ze środków pływających. Najpopularniejszymi metodami są tu spinning, trolling, dropshot oraz skuteczny szczególnie latem poping czyli bardzo widowiskowa metoda powierzchniowa. Jezioro jest propozycją dla osób ceniących sobie absoluty spokój oraz bezpośredni kontakt z przyrodą. Nie jest to łatwo dostępna komercyjna woda a raczej ukryta w pięknych lasach, ostoja dzikiej i nieskazitelnej przyrody w coraz bardziej zurbanizowanym świecie.